Wchodzenie w relację z partnerem, który ma dzieci z poprzedniego związku bywa trudne.
Bycie tą drugą, a nawet trzecią, bo wedle porządków miłości ci pierwsi mają pierwszeństwo przed Tobą, nieraz wymaga akceptacji, zrozumienia, cierpliwości.
Kiedy wchodzimy w nowy związek, zazwyczaj myślimy, że miłość zwycięży wszystko.
A prawda jest taka, że zwycięża rzeczywistość.
Do głosu dochodzą deficyty z dzieciństwa i brak dojrzałości w stawianiu granic, komunikacji opartej na szacunku.
W relacji zaczynają się odtwarzać się stare historie rodowe.
Dostajemy lekcję pod tytułem: „sprawdzam, czy wiesz czym jest miłość”.
A Ty gubisz się gdzieś w gąszczu poplątanych, nieraz sprzecznych interesów wszystkich członków nowego systemu.
Gdzie i jak powinny stanąć granice?
Gdzie patrzy miłość, a do czego przymuszają nas uwikłania.
Czy stoję na właściwym miejscu i czy to miejsce w tym systemie jest mi dane.
Czy ja przynależę czy jestem „piąty kołem u wozu”
Czy kogoś partnerowi może reprezentuje? Np. matkę, od której on oczekuje zaopiekowania, pocieszenia i otulenia bezwarunkową miłością?
A Ty już nie chcesz dawać i karmić swoją energią tego co nie Twoje, ale też już zatraciłaś świadomość gdzie jest granica Ciebie, bo miłość do taty, który chciał od ciebie opieki i widział w tobie swoją matkę, nauczyła cię pokornie znosić w imię miłości tak wiele.
Zamrożone emocje z dzieciństwa trzymają cię w sytuacji bez wyjścia.
I wyjścia są z tej sytuacji co najmniej trzy – akceptacja tego co jest, takie jakie jest, praca z relacją z udziałem partnera, lub wyjście z tego co jest.
Nie ma dobrych i złych wyborów.
Są tylko konsekwencje.
Życie to doświadczanie, uczenie się siebie i rozwój poprzez podejmowanie decyzji i ponoszenie konsekwencji własnych wyborów.
Wszystko jest właściwe takie jakie jest. Za wszystkim stoi Miłość.
Kiedy jesteśmy w stanie zaakceptować to co nas spotyka, osiągamy wewnętrzy spokój.
I z tego miejsca możemy znaleźć dobre rozwiązanie.
Anna Wolff
Terapeuta Ustawień Systemowych
Psychotraumatolog
Life&Business Coach
Comments