top of page

Kiedy przestajesz być królową/królem dramatów, wtedy świat staje się piękniejszy.

„Dramat” to dziecięca potrzeba atencji – „Mamo, Tato zobacz co mi się przytrafiło, bez was sobie nie poradzę”.

 Ból przynależy do Życia. Przeżycie go w skupieniu, poszanowaniu do własnych uczuć i emocji, pozwala mu odejść.

Życie przynosi różne doświadczenia. Te piękne i te trudne. Radosne i bolesne.

To jak przeżywamy nasze doświadczenia świadczy o naszej dojrzałości.


Czy pozwalam sobie czuć i przeżywać, świadomie obecna/obecny czy chcę uniknąć kontaktu z trudnymi emocjami, a może potrzebuję nieustannie audytorium, które będzie razem ze mną rozgrzebywało nigdy niekończące się cierpienie?


Dorosły zgadza się na Życie takim jakim jest. Na swoją historię, na historię swojego Rodu, na historie innych ludzi. To pozwala mu iść naprzód z otwartym sercem i wewnętrzną pełnią.

Czasem też trzeba zgodzić się na to, na co zgodzić się na ten moment nie umiemy.

Być najzwyklej w świecie wyrozumiałym dla siebie. Miłość do siebie samego to zgoda na to jakim się jest. Ludzkim, często ułomnym, popełniającym błędy.

Jeśli nie zgodzimy się na swoją ludzką ułomność, nie będziemy w stanie uszanować jej u innych.

Często ktoś nieustannie wraca do trudnego dzieciństwa. Czyni z tego wymówkę dla siebie, oddalając w ten sposób sprawczość i wzięcie odpowiedzialności jak kreuje swoje życie.

Nie skończył studiów, bo trudne dzieciństwo, nie stawia sobie celów i ich nie osiąga, bo trudne dzieciństwo. Ma ciężko w życiu bo trudne dzieciństwo. I nie kończy się nigdy historia dzieciństwa. Nawet gdy minęło lat trzydzieści, czterdzieści kilka. I zawsze się znajdzie ktoś kto się tym przejmie, „ojoja”… Tylko, że to nic nie zmienia. Dalej stoisz w miejscu, w którym stoisz, taplając się w swoim historycznym cierpieniu. Zła Mama, Zły Tata.

I czasem tak jest. Rodzice są okropni, trudni, przemocowi, narcystyczni i Bóg wie jacy jeszcze. Tylko, czy warto to rozpamiętywać, zamiast zostawić za sobą ten ból, a nawet tę rodzinę. Z szacunkiem w sercu, do siebie i swojego Losu.


„Takie to było”. (Kropka)

„Trudne”. (Kropka)

Jestem dorosły/dorosła. (Kropka)


Wystarczy. (Kropka)Teraz to ja wybieram, decyduję, tworzę swoją rzeczywistość. Z miłością i szacunkiem do siebie, takim jakim jestem. Być może z dala od swojej traumatyzującej rodziny, ale ze świadomością, że gdyby nie takie doświadczenia z przeszłości nie byłbym/byłabym taki/taka jaka jestem…

I czasem, żeby dojść do tego punktu, trzeba się przekopać terapią, poprzez rany emocjonalne, ustawieniami poprzez traumatyczne historie rodowe.

Nie ma drogi na skróty. Nie u każdego.

Każdy z nas ma inną historię.

Każdy jednak ma to samo prawo do życia swoim życiem i swoją pełnią.


Anna Wolff

Terapeuta Ustawień Systemowych

Psychotraumatolog

Life&Business Coach





15 wyświetleń0 komentarzy

Comments


bottom of page