top of page

Czekanie

Cze­ka­nie jest na­kie­ro­wa­ne na przy­szłość. To ocze­ki­wa­nie do­bre­go lub złe­go. Dla­te­go cze­ka­nie jest ra­do­sne bądź peł­ne lęku, a gdy je­ste­śmy doj­rza­li – spo­koj­ne. Cze­ka­nie bywa nie­spo­koj­ne, roz­pro­szo­ne lub ner­wo­we, bywa tępe, mę­czą­ce lub bez koń­ca. Bywa też sku­pio­ne, opa­no­wa­ne i bacz­ne.

Cze­ka­nie może nas przy­go­to­wać na to, co przyj­dzie, przede wszyst­kim je­śli jest sku­pio­ne. Czy­ni nas go­to­wy­mi na to, co po­trze­bu­je czuj­ne­go dzia­ła­nia i siły.

Cze­ka­nie może się jed­nak stać na­miast­ką dzia­ła­nia, gdy wy­glą­da­jąc przy­szłe­go szczę­ścia, za­nie­dbu­je­my ak­tu­al­ne moż­li­wo­ści i po­trze­by. Al­bo­wiem kto nie sie­je we wła­ści­wym cza­sie, nie zbie­rze też plo­nu, a kto nie kła­dzie moc­ne­go fun­da­men­tu, nie zbu­du­je domu. Ta­kie cze­ka­nie nie ma per­spek­tyw.

Cze­ka­nie pa­ra­li­żu­je, je­śli wią­że się ze stra­chem, że coś może się stać. Nie­któ­rzy boją się, że za­cho­ru­ją. Wte­dy nie­ja­ko cze­ka­ją na cho­ro­bę i gdy przy­cho­dzi, czu­ją ulgę. Za­miast bać się ta­kiej ewen­tu­al­no­ści, le­piej już te­raz we­wnętrz­nie się na nią zgo­dzić. To przy­no­si ulgę. An­ty­cy­pu­je­my nie­ja­ko ulgę, mimo że nic się nie wy­da­rza, i je­ste­śmy wte­dy zno­wu otwar­ci na te­raź­niej­szość

Lu­dzie cho­rzy lub nie­szczę­śli­wi cze­ka­ją na to, żeby cho­ro­ba lub nie­szczę­ście prze­mi­nę­ły. Tę­sk­nią za koń­cem cho­ro­by lub nie­szczę­ścia. Rów­nież to może pa­ra­li­żo­wać, gdy tę­sk­nią za kre­sem, nie kro­cząc krok po kro­ku dro­gą pro­wa­dzą­cą do tego kre­su. Do­pie­ro w dro­dze cho­ro­ba lub nie­szczę­ście mogą roz­wi­nąć swo­je dzia­ła­nie uzdra­wia­ją­ce, oczysz­cza­ją­ce du­szę, ko­ry­gu­ją­ce lub po­głę­bia­ją­ce.

Sta­rzy lu­dzie cza­sem cze­ka­ją już tyl­ko na śmierć. Ta­kie cze­ka­nie sta­je się po­cząt­kiem umie­ra­nia. Ale może też słu­żyć przy­go­to­wa­niu, do­koń­cze­niu tego, co jesz­cze otwar­te i nie­do­peł­nio­ne, może być osta­tecz­nym sku­pie­niem i upo­rząd­ko­wa­niem. Ta­kie cze­ka­nie prze­cho­dzi w osta­tecz­ne po­wie­rze­nie się temu, co nie­zna­ne, co cze­ka na nas po ży­ciu. Bert Hellinger



270 wyświetleń
bottom of page